ŁEBIEŃ
ŁEBIEŃ ZDJĘCIA PRZEDWOJENNE:
Widok ulicy w Łebieniu w kierunku na Kopaniewo 1901 rok.W dali widać wieżyczkę.
.
Ulica w Łebieniu widok w kierunku Garczegorza.Na końcu ulicy widoczna gospoda .
Widok na kościół już z nową wieżą ,po lewej dobrze widoczny dom kryty strzechą , w oczy rzucają sie też "kocie łby".
Widok na kościół w Łebieniu wejście po lewej stronie prowadziło do domu gminnego ( w polskich realiach świetlica wiejska)Domek widoczny po lewej stronie już nie istnieje.
Wnętrze kościoła w Łebieniu. Po lewej stronie widoczna ambona .Kto pamięta lekcje religii odbywające się jeszcze w kościele?
Kościół jeszcze z małą wieżyczką i bez części ołtarzowej tuż po budowie.
Kościół tuż po budowie po lewej widoczna dawna plebania.
HISTORIA KOŚCIOŁA W ŁEBIENIU.
Pierwszy kościół w Łebieniu wybudowano już podczas założenia wsi przez rycerzy krzyżowych w 1379 roku. Patronem świątyni został święty Michał i Tomasz . Nigdy jednak kościół pod wezwaniem świętego Michała( taka nazwa występuje później w dokumentach )nie był kościołem samodzielnym tylko wikariatem Garczegorza ,dlatego nie wymienia się go w spisach dekanackich z 1400 roku .W 1637 roku mówi się że jest siostrzaną światynią ewangelickiego kościoła w Białogardzie . W latach 1637 -1657 powiat lęborski należał do królestwa polskiego ,wtedy to próbowano odzyskać kościoły ,które kiedyś były katolickie ,a teraz znajdowały się w rękach ewangelików, niestety ludność w przeważającej większości była ewangelikami i takie odzyskane na nowo świątynie świeciły pustkami , i niszczały .Tak też było i w Łebieniu.W 1766 roku kościół został rozebrany a na jego miejscu pastor Lniski z Lęborka wybudował nowy .Niestety ten kościół w 1818 został powalony przez silny huragan .W roku 1891 wybudowano kościół ewangelicki ,a w 1893 Łebień zostaje parafią, pod którą podlegają: Kopaniewo ,Zdrzewno ,Lędziechowo,Maszewko ,Białogarda,Gęś i Krępa Kaszubska .Stara plebania została zbudowana w 1900 roku, wtedy też powstała wieża kościoła w obecnym kształcie i prezbiterium. Reasumując obecny kościół w Łebieniu jest już trzecią świątynią na tym samym miejscu w ciągu ostatnich stuleci.
Karczma w Łebieniu funjconowała jeszcze długo po wojnie.
Ta sama karzcma tylko kilka lat pózniej .Właścicielem był Ernst Kellermann.
Gospoda Kellermanna.
Wnętrze karczmy Kellermanna.
Kapela Strażacka w Łebieniu przed restauracją Kellermanna po prawej stronie widoczne dystrybutory paliwa marki Shell.
Gospoda w Łebieniu w latach 70-tych.
Pomnik żołnierzy niemieckich, ktorzy zginęli w czasie pierwszej wojny światowej .Dawniej stał na dzisiejszym parkingu przy kościele .
Pomnik odnaleziono przy okazji budowy nowego parkingu przy kościele.Niestety dla zatarcia niemieckich nazwisk użyto cementu .
Dom gminny , w polskiej nomenklaturze świetlica wiejska.Kiedyś była tam szkoła rolnicza ,a po wojnie podstawowa.
Dom handlowy Kamina.
Stara szkoła wiejska w Łebieniu.
Dożynki w Łebieniu.
Berholtz skąd ta nazwa?
Łebień to od dawien dawna znana wieś gospodarska .Wyjątkowo niewielka cześć gruntów rolnych od XVIII wieku znajdowała się w rękach rodzin szlacheckich .Ostatnimi trzema właścicielami ziemskimi majatku łebieńskiego byli : rodzina Thiedemanów Baron von Nagel -Ittlingen,i Walter Birkholz. Siedziba majątku znajdowała się w części Łebienia nazywanej dzisiaj przez okolicznych mieszkańców Berholtzem.Bardzo ciekawe są dzieje rodziny von Nagel- Ithlingen ,jako jedni z niewielu na terenie powiatu lęborskiego (oprócz Malmendiera ze Skarszewa) właścicieli ziemskich, którzy byli katolikami. Zarządzali majątkiem łebieńskim do 1937 roku . Żona barona vo Nagel- Ittlingen zmarła wcześnie zostawiając mu troje dzieci .Pomiędzy Berholtzem a Tawęcinem w niewielkim lasku dębowym znajduje się jej grobowiec , chociaż ostatnimi laty zdewastowany i splądrowany to jednak wciąż można odczytać wyryty na kamieniu napis :
Hier ruhet in Gott Anna Caterina
Freifrau v.Nagel-Ittlingen
21 XI 1884 - 9 VI 1928
To jedyna pamiątka po tym rodzie wywodzącym się z Munster w Niemczech, swą posiadłość z powodów politycznych sprzedają w 1937 roku Walterowi Birkholzowi. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży majątku z niewiadomo dlaczego zabierają jednak gestapowcy .Również losy ostatnich właścicieli Birkholzów były bardzo burzliwe , Walter umiera na zapalenie płuc którego nabawił się na targu w Lęborku . Dwóch z czterech jego synów ginie w czasie wojny . Najmłodszy Joachim mając 17 lat służy w formacjach pomocniczych wermachtu . W roku 1944 z powodu choroby dostaje urlop tuz przed Wigilią .Niemiecka biurokratyczna machina wojenna gubi go jednak z oczu i Joachim zostaje w domu wraz z matką, Az do marca 1945 roku kiedy to przychodzą Rosjanie .Wzorem do naśladowania dla młodego Birkholza był Gustav Pastowski zagorzały faszysta ,członek NSDAP zatrudniony w ich majątku 45-letni mężczyzna. Oboje uciekają przed Rosjanami , oboje posiadają pistolety jednak Pastowski ma tylko jedna kulę w magazynku .Wspólnie postanawiają ,że nie wpadną żywi w ręce Rosjan. Najpierw chowają się niedaleko Tawęcina w opuszczonym gospodarstwie. Na drugi dzień rano w niewielkim lasku koło Łebienia spotykają gospodarza Artura Klicka z żoną i dzieckiem, którzy również postanowili popełnić samobójstwo i proszą Pastowskiego ,aby ich zastrzelił. Po jakimś czasie żołnierze rosyjscy odkrywają ich miejsce pobytu i powoli zbliżają się do ich kryjówki .Nadszedł czas aby zrealizować swoje straszne zamiary , dziecko Klicków w tym czasie już nie żyłozamordowane przez swoich rodziców. Pastowski zabiera Joachimowi jego pistolet z pełnym magazynkiem i kiedy Rosjanie byli już około 200 metrów przed kryjówką Pastowski mówi do Joachima :
„Ty jesteś jeszcze młody całe życie przed tobą nie mogę cię zastrzelić uciekaj!"
Joachim czołgając się do tyłu wycofał się niezauważony. Po chwili usłyszał kilka strzałów .Na drugi dzień bardzo ostrożnie wrócił w to samo miejsce gdzie odkrył trupy małżeństwa Klick i Pastowskiego leżące jeden na drugim .Pastowski leżał na wierzchu i jeszcze trzymał w dłoni broń. Następną noc młody Birkholz spędza w swojej posiadłości ,przebywa ciągle z francuskimi jeńcami udając jednego z nich, po ośmiu dniach wraz grupą liczącą ok. 300 osób zostaje popędzony do Grudziądza ok. 180 km stamtąd wywieziony do Rosji gdzie pracuje przez dwa lata w kopalni niklu .Po dwóch latach zostaje zwolniony i wraca do rodziny mieszkającej w Monachium.
Po dworku w Berholtzu zostały tylko fundamenty, jednak w pamięci mieszkańców dzisiejszego Łebienia zachowało się nazwisko ostatnich właścicieli Birkholzów funkcjonujące dzisiaj jako nazwa części Łebienia - Berholtz, Berholc